Autor: Marek Szymaniak
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czarne
W sierpniu 2017 roku zapytałem Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, jak rząd Prawa i Sprawiedliwości zachęca Polaków do powrotu na łono ojczyzny. Odpowiedź: programem 500 plus, planem Morawieckiego oraz projektem udzielania korzystnych pożyczek na założenie firmy. Jednak z pierwszego korzystać mogą tylko rodzice, i to najczęściej z dwojgiem dzieci. Drugi mówi tylko o "potrzebie przyciągania polskich emigrantów do kraju", ale szczegółów w nim brak. A trzeci przypomina pomoc w stylu złotej rady Bronisława Komorowskiego: skończ studia, zmień pracę, weź kredyt.
Przeciętny Polak pracujący na etacie przepracowuje rocznie około dwóch tysięcy godzin. Do tego należy doliczyć czas potrzebny na dojazd do miejsca zatrudnienia oraz czas potrzebny na przygotowanie się do pracy. Według statystyk Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju z 2016 roku, Polska zajmuje drugie miejsce w Europie pod względem liczby przepracowanych godzin. A mimo to, ponad półtora miliona ludzi pracujących w naszym kraju żyje w ubóstwie, a wielu innych stać na niewiele więcej. Niestety w Polsce cały czas nie rozumiemy do końca mechanizmów, które kierują rynkiem pracy i nie mamy świadomości na temat nierówności występujących wśród pracowników, chociaż w pracy każdy spędza około jednej trzeciej części swojego życia. Czasem jeszcze więcej.
Krzysztof kończy zmianę. Zdaje raport koledze. Po chwili jest już w autobusie. Do domu wchodzi o 7:30. Torbę zostawia w przedpokoju. Kładzie się do pustego, ale jeszcze ciepłego łóżka. Nastawia budzik na południe. O 14:00 zaczyna kolejny dyżur.
Urobieni to zbiór bezpardonowych reportaży na temat czynnych zawodowo ludzi - pracowników call center, ochroniarzy zamkniętych osiedli, pracowników fabryk i magazynów, pracowników w wielkich sieciach handlowych, właścicieli małych rodzinnych interesów. Tu nie ma owijania w bawełnę i dobierania gładkich słów - Szymaniak pokazuje w jakiej sytuacji znajdują się osoby, które bardzo często tkwią w pracy, w której nie mają perspektyw na rozwój, podwyżkę, a często i godne traktowanie. Której oddają większość swojego czasu i pozbawiają siebie możliwości wykorzystania go na szkolenia, kursy, a czasem nawet na umówienie spotkania w sprawie otrzymania lepszej pracy.
W żadnym z reportaży nie spotkamy nieporadnych życiowo ludzi, którym nie wyszło, bo nie próbowali zawalczyć o lepsze warunki w pracy, czy większą pensję. Takich, którzy przez cały czas popełniają błędy i nie są w stanie zrozumieć, że prędzej czy później dzięki temu im nie wyjdzie. Szymaniak opowiada o ludziach przeciętnych, być może o naszych sąsiadach lub o nas samych, których bez wątpienia łączy jedna rzecz - są urobieni. Pracują w wymiarze etatowym z licznymi nadgodzinami, najczęściej na tzw. śmieciówkach, otrzymują najniższe możliwe wynagrodzenie i często godzą się na nieludzkie warunki. Sami pozbawiają siebie praw do urlopu, czy też zwolnienia lekarskiego. Patologie, które towarzyszą im w pracy, przechodzą bez większego echa, bo Polacy nadal żyją w mentalności, która nie pozwala im się wychylać, bo zawsze może być jeszcze gorzej.
Kolejny przetarg na ochronę uczelni w 2009 roku wygrała inna firma. Pracownicy znów mogli albo trafić na bruk, albo przejść do nowego pracodawcy. Ten jednak postawił nieformalny warunek. Każdy z nich w trzy miesiące miał "załatwić sobie" orzeczenie o niepełnosprawności. Wtedy dostanie robotę. Jeśli tego nie zrobi, to zostanie zwolniony.
Reportaże Szymaniaka obnażają zasady panujące na polskim rynku pracy. Historie, które opowiada, odsłaniają niewygodne fakty zarówno dotyczące samych pracowników, jak i właścicieli przedsiębiorstw. I owszem, bieżąca sytuacja ma swoje korzenie głęboko osadzone w transformacji gospodarczej i zmianach, które nastąpiły po 1989 roku, jednak autor nie skupia się na tym, aby pokazać uwarunkowania historyczne polskiego rynku pracy. Opisuje niepewność jutra i ciągłości pracy, z jakimi tysiące Polaków zmaga się niemal codziennie. Dobitnie pokazuje jak współczesny wyzysk wpycha coraz większe grupy osób w ubóstwo i jak łatwo pogardzać innymi ze względu na własne stanowisko.
Urobieni to historie tworzące ponury obraz codzienności milionów Polaków. Nie dotyczy tylko pracy, ale także polskiego modelu biznesu, prawa pracy i prowadzenia przedsiębiorstw, które narzucają rządzący oraz patologii, które są w stanie obejść wiele ograniczeń prawnych. Jest to swego rodzaju obraz ludzi ulegających przymusowi ekonomicznemu i prawnemu, ale także braku poszanowania i elementarnej godności dla drugiego człowieka. To także pewna sugestia, że ludzie nie myślą o tym, by patrzeć na perspektywę gospodarczą długofalową, a jedynie skupiają się na tu i teraz, nie myśląc, co będzie za kilka lat.
Nie mogą oni przewidzieć, jaka będzie ich sytuacja za tydzień czy za miesiąc. Elastyczna i niestała praca nie gwarantuje im stabilności, bo źródło utrzymania, a więc i na przykład wynajęte mieszkanie, mogą stracić z dnia na dzień. Prekariuszom przysługuje jedynie wynagrodzenie. Nie mają żadnych innych praw: płatnych urlopów, socjalnego wsparcia, profitów czy premii, z których korzystają ich kilkanaście lat starsi przełożeni. [...] W naszym kraju powstał podwójny rynek pracy. Jeden dla etatowców cieszących się w pełni prawem pracy i drugi - prekaryjny.
Oczywiście autor nie stara się wrzucać wszystkich do jednego worka, a także nie stwierdza, że w całości cały rynek pracy jest głęboko zdegenerowany, jednak unaocznia to, że wraz z rozwojem technologicznym świata, następuje inwolucja w stosunkach międzyludzkich. Wskazuje także na możliwości poprawy warunków pracy oraz podpowiada zmiany, które byłby skierowane w stronę pracowników i polepszenia ich bytu.
Reportaże Szymaniaka pozwalają na wiele refleksji - można docenić własne stanowisko pracy, ale i też zorientować się, że pewne modele zachowań występujące w naszym środowisku pracowniczym nie są, najogólniej mówiąc, w porządku. Warto zastanowić się także nad tym, jak my sami przyczyniamy się do pogorszenia warunków w pracy i czy przypadkiem nie psujemy rynku godząc się na minimalne wynagrodzenia, zatrudnienie na umowie zleceniu czy też wyrabianiu setek nadgodzin.
Psychologowie uważają, że niedługo nie będziemy mogli spać jeszcze krócej i jednocześnie coraz mocniej angażować się w pracę, bo zbliżamy się do granic wytrzymałości naszego organizmu. Przypominają też, że przez setki lat brak snu był uważany za jedną z najgorszych tortur, a teraz fundujemy ją sobie sami.
Ocena:
mo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz