Tytuł: Nocny człowiek (Nattmanen)
Autor: Jørn Lier Horst
Wydawnictwo: Smak Słowa
- Dziewiętnastowieczny śmieciarz - wyjaśnił. - Jego praca polegała na opróżnianiu latryn, kastrowaniu koni, usuwaniu ciał nieżywych zwierząt i ludzi, którzy popełnili samobójstwo. Poza tym pomagał katu w usuwaniu ciał po egzekucjach i grzebaniu ich za murami miasta. Brudna robota, którą wykonywano nocą. [...] Nocnego człowieka i jego rodzinę traktowano niemal jak wyrzutków społeczeństwa.
Vera Kvålsvik, jak każdego dnia, zmierzała do pracy, aby o siódmej móc ponownie otworzyć swoją księgarnię. Tym razem towarzyszył jej irracjonalny strach, zwłaszcza, że tego poranka nad Larvik opadła gęsta mgła, jakiej dawno w swoich stronach nie widziała. Każdy dźwięk napawał ją nową falą lęku. I chociaż mgła stopniowo opadała, jej niepokój rósł. Nagle jej serce zamarło, a z ust wydobył się krzyk.
Dziewczynka o zielonych oczach mogła mieć około dwunastu lat. Jej głowa została oddzielona od reszty ciała i wbita na pal. [...] Moim zdaniem ci, którzy ją zabili, użyli piły i to niezbyt ostrej.
Komisarz Wisting otrzymuje sprawę jednego z najbrutalniejszych morderstw z jakimi się spotkał podczas swojej wieloletniej służby. Jednocześnie jest to coś karykaturalnego - w samym środku miasta zostaje odnaleziona głowa młodej dziewczyny, którą nabito na pal. Zbrodnia wstrząsa całym krajem, a społeczeństwo domaga się szybkiego wyjaśnienia sprawy. Presja rośnie wraz z odnalezieniem kolejnych zwłok, tym razem w wodzie, a które okazują się nie być topielcem...
W tej sprawie niepokoiło go coś jeszcze. Sprawca nie popełnił tego czynu w afekcie. Z jego punktu widzenia to nie było irracjonalne działanie. Głowa dziewczynki została umieszczona na czymś w rodzaju piedestału, jakby sprawca był dumny z tego, co zrobił. Chciał ją pokazać.
Narracja została niejako podzielona pomiędzy dwa światy - policyjny, którego perspektywę oglądamy z punktu widzenia komisarza Wistinga, i medialny, poprzez który oprowadza nas młoda dziennikarka Line, córka Wistinga. Historia jest opowiadana w płynny, dość lekki sposób. Powiedziałabym, że nie jest to klasyczny kryminał, a kryminał z elementami obyczajówki, ponieważ poznajemy sporo wątków prywatnych z życia komisarza, a także przyglądamy się jego niezbyt łatwym relacjom z Line. Nie mniej, nie wpływa to na jakość historii, a wręcz przeciwnie, dodaje smaczku, bo zarówno ojciec, jak i córka, kryją przed sobą sekrety dotyczące morderstwa, a wymiana informacjami okazuje się równie trudna, co rozmawianie o wydarzeniach z przeszłości ich rodziny.
Nocny człowiek to wyrazisty kryminał, który czyta się jednym tchem - bohaterowie są nakreśleni grubą kreską, wątki poprowadzono precyzyjnie poprzez kilka zwrotów akcji, a całość wplata się w logiczną układankę.
Co prawda w Nocnym człowieku występują motywy, mówiąc najprościej, mało wiarygodne, ale nie psuje to specjalnie historii. Nadają raczej kolorytu i pozwalają spojrzeć na sprawę z nieco innej strony.
Wielki plus dla Horsta za wychodzenie poza ramy kryminału, nie tylko umieszczając treści o charakterze obyczajowym, ale także za poruszanie wątków społecznych dotyczących zmian kulturowych i środowiskowych, jakie obserwujemy w Europie od kilku lat. Autor nie robi tego w sposób oceniający, a jedynie kreśli problemy z jakimi stykają się Norwegowie, ale też i pozostali Europejczycy, w zderzeniu z kulturą Wschodu i napływem imigrantów oraz uchodźców. Podejmuje swego rodzaju próbę pokazania jak w pracy policjanta przeszkadza odmienność i brak zrozumienia obyczajowości państw spoza Europy.
Ocena:
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Smak Słowa.
mo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz