niedziela, 30 grudnia 2018

#40 Tatuażysta z Auschwitz - Heather Morris


Lale stara się nie podnosić wzroku. Sięga po skrawek papieru, który ktoś mu podaje. Musi nanieść te pięć cyfr na skórę trzymającej kartkę dziewczyny. Widać na niej poprzedni numer, ale wyblakły. Wbija igłę w jej lewe przedramię i kreśli trójkę najdelikatniej, jak potrafi. Pojawia się krew. Niestety igła weszła zbyt płytko i Lale musi powtórzyć czynność. Dziewczyna nawet nie drgnie, chociaż Lale wie, że sprawia jej ból. Ktoś musiał je ostrzec - nic nie mówić, nie ruszać się. Lale wyciera krew i barwi rankę zielonym tuszem.

Lale Sokołow to jeden z tysięcy więźniów, który część swojego życia spędził w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Jednocześnie jeden z nielicznych, któremu nie żyło się aż tak źle, o ile można użyć takich słów.

Miał dwadzieścia sześć lat, gdy przekroczył bramę Auschwitz wychodząc z wagonu dla bydła. Od samego początku wyróżniał się na tle pozostałych - elegancko ubrany, znający kilka języków, próbujący zachować godność i postępować uczciwie niezależnie od warunków, w których przyszło mu żyć, bo wszystko przecież miało być tymczasowe - pojechał wykonać pracę na rzecz Niemiec, a później miał wrócić do domu...

wtorek, 18 grudnia 2018

#39 Rzeźnicy i lekarze. Makabryczny świat medycyny i rewolucja Josepha Listera - Lindsey Fitzharris



Chirurg, odziany w fartuch pokryty warstwą zakrzepłej krwi, rzadko mył ręce czy narzędzia, a do sali operacyjnej przynosił ze sobą niedwuznaczną woń gnijącego ciała, którą ludzie związani z tym zawodem nazywali żartobliwie "poczciwym szpitalnym smrodem".

W XIX wieku mawiano, że żołnierz na polu bitwy ma większe szanse na przeżycie niż osoba, która zmuszona jest do pójścia do szpitala. I niestety nie były to żarty, ale smutna rzeczywistość. Medycyna jako taka prawie nie istniała, a zawód chirurga nie wymagał wykształcenia. Ba! Bardzo często chirurdzy byli analfabetami, którzy chwytali za noże i kroili swoich pacjentów nie zaprzątając sobie głowy odkażaniem narzędzi, a amputacja była uznawana za metodę leczenia, a nie ostateczność.

niedziela, 9 grudnia 2018

#38 Denar dla Szczurołapa - Aleksander R. Michalak






Mieszkańcom dolnosaksońskiego miasteczka Hameln strasznie dokuczyła plaga szczurów i myszy. Wtedy pojawił się tajemniczy grajek, Flecista w barwnym stroju, który oczekując przyobiecanej mu hojnej zapłaty, wyprowadził zwierzęta poprzez grę na flecie. Mimo że dopełnił swojej części umowy, rada miasta nie zapłaciła mu obiecanych pieniędzy. Kiedy odmówiono mu zapłaty, Flecista powrócił pod straszliwą postacią myśliwego i gdy dorośli celebrowali mszę w kościele świętego Mikołaja, grajek wyprowadził sto trzydzieścioro dzieci w stronę góry - kalwarii - gdzie zniknęły na zawsze.
Z pewnością wielu z Was w życiu spotkało się z legendą o fleciście z Hameln. I to nie dzięki nauce w szkole, czy szczególnym zainteresowaniom, ale dzięki braciom Grimm, którzy w XIX wieku postanowili zebrać wszelkie podania i mity, publikując je pod jednym tytułem - Baśnie braci GrimmA co to ma w ogóle wspólnego z książką Denar dla Szczurołapa? To właśnie ta legenda stanowi punkt wyjścia w przypadku książki Aleksandra R. Michalaka.

Gabor Horthy to człowiek, który większość życia spędził poświęcając się nauce - jest orientalistą i znawcą nieistniejących już języków. Pewnego dnia, wracając z zajęć, potyka się o pomnik słynnego teologa Erdmanna i pierwszy raz dostrzega sentencję, którą na nim umieszczono, choć przechodził obok niego niejednokrotnie. Słowa tak głęboko pozostają mu w pamięci, że wręcz stanowią jego obsesję.

Polecany post

#77 Pamiętnik księgarza - Shaun Bythell

Jedną z nielicznych klientek była kobieta, która przez dziesięć minut spacerowała po sklepie, po czym podeszła do kasy i zapytała: &quo...

Popularne posty