Tytuł: Ogród Zuzanny. Tom I
Autor: Justyna Bednarek, Jagna Kaczanowska
Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B.
- Czy mama aby nie przesadza z kolorem?- Róż Bahama, a co? Krysiu, gdy ma się prawie dziewięćdziesiąt lat, to już naprawdę wszystko wolno.
Powieść obyczajowa o wielopokoleniowej rodzinie, która żyje w małym miasteczku, jakich w całej Polsce wiele. Historia o poszukiwaniu miłości, ale i pozwalaniu sobie na uczucia. Opowieść o trzech pokoleniach kobiet, które mierzą się z codziennością, ale i z własnymi doświadczeniami z przeszłości. Każda z nich przeżyła swój życiowy dramat, który odcisnął piętno na tym, jaką kobietą się stała.
Czy ty mnie słuchasz? No nie jest to moja wina, że uparłaś się zmarnować sobie życie i odeszłaś od męża. Nie musiałabyś tyrać w soboty, żadna kobieta, która ma porządnego męża, nie musi!
Trzy różne kobiety, a jednak w głębi duszy bardzo podobne. Prababcia Cecylia, jej córka Krystyna oraz wnuczka Zuzanna. Wraz z nimi, w domu nazywanym Kurzą Stopką mieszka syn Zuzanny, nastoletni Wojtek. Wszystkie kobiety borykają się z własnymi uczuciami - tłumią je, nie potrafią okazywać ich innym, a bardzo często po prostu sobie na nie nie pozwalają. Oprócz nich, na stronach książki poznajemy cała plejadę barwnych osób, żeby nie powiedzieć osobliwości - począwszy od ekscentrycznych i bogatych mieszkańców miasteczka, poprzez proboszcza jeżdżącego na motorze, a kończąc na podstarzałym aptekarzu z hobby uznawanym za dziecinne.
W natłoku postaci, które pojawiają się z każdym wydarzeniem, mam wrażenie, że zapomina się o jednym z ważniejszych bohaterów - o kwiatach i ich tajemnym języku. To za ich pośrednictwem Zuzanna próbuje przekazać to, co czuje Adamowi, dawnej studenckiej miłości, która niespodziewanie pojawia się w jej życiu.
Głównym wątkiem jest historia najmłodszej z rodu Czaplickich - jej nieudane małżeństwo, praca, której poświęca wiele czasu i energii, wychowanie syna, a także niespełniona miłość. Do tego dochodzą nieporozumienia z matką, z którą nie znajduje wspólnego języka. Pobocznymi historiami, ale równie ważnymi jest przeszłość seniorki rodu, która ma niespełna dziewięćdziesiąt lat i w trakcie wojny została zmuszona do porzucenia wszystkiego, co miała i kochała, oraz do ucieczki z własnego domu, jak i nieszczęśliwe małżeństwo Krystyny, która nie znalazła u boku męża szczęścia i szacunku. Pomiędzy tymi wydarzeniami, przeplatają się epizodyczne opowieści o przyjaciołach rodziny i mieszkańcach miasteczka.
I choć całość wydaje się nieco chaotyczna, to powieść jest napisana lekko, optymistycznie i z dużymi dawkami humoru pojawiającego się w nieoczekiwanych miejscach.
Piszę to wesoło, bo czemu się martwić? Niech się martwi koń, bo ma duży łeb.
Mimo że książka została napisana lekko i autorki miały bardzo dobry pomysł na historię, to jednak treść nie zaskakuje. Niestety pewne wątki i ich rozwiązania zostały bardzo mocno zaznaczone w początkowych rozdziałach, dlatego zakończenie nie było wielką niewiadomą. Pomijając jednak te niedociągnięcia, powieść jest całkiem przyjemna w odbiorze, a postać Cecylii, to taka babcia do której chciałoby się przyjechać na obiad i zostać na dłużej. Nie dość, że obdarzona dużą mądrością życiową, to jeszcze chętnie korzystająca ze zdobyczy cywilizacyjnych, ale i niepozbawiona sarkazmu osoba.
"Mówiłam tysiąc razy, że potrzebny mu mężczyzna, bo..." - zaczynała swoje tradycyjne wywody Krystyna, ale gasiła ją bezlitośnie najstarsza pani Czaplicz. "Krysieńko, czy woda się nie gotuje? Idź, zobacz" - mówiła.
Ocena:
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
mo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz