Autor: Maria Semple
Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B.
Pewien psycholog nazwał to moją Sztuczką. W połowie pierwszej sesji przerwał mi niespodziewanie w pół słowa. [...] Jego zdaniem mój niekontrolowany słowotok sprawiał, że nie nadawałam się na terapię. Oddał mi pieniądze i życzył powodzenia.
Eleanor Flood to wzór dla setek amerykańskich kobiet - wraz z mężem, wziętym chirurgiem, należy do klasy średniej z dużym zasobem gotówki, ma inteligentnego syna, a ona zawodowo zajmuje się rysowaniem ilustracji. Żyje w świetnych warunkach - nie musi martwić się o pieniądze, nie musi pracować na pełen etat, przez co ma dużo czasu na spełnianie samej siebie. A mimo to, własne życie jej nie satysfakcjonuje. Wewnętrznie coraz bardziej czuje zawód, bo to nie jest to, czego oczekiwała. I postanawia się nie pogrążać dalej w tym myśleniu i zaczyna działać. Dziś będzie inaczej!
Jeśli mam mówić szczerze, oto jaki był przeze mnie świat w ciągu ostatnich siedmiu dni: gorszy, gorszy, lepszy, gorszy, bez zmian, gorszy, bez zmian.
Eleanor postanawia na nowo napisać historię o sobie samej - chce od tego dnia być nową i zarazem lepszą wersją samej siebie. Dlatego zaczyna od założenia ładnej sukienki i eleganckich butów. Tylko zapomina, że zmiana ubrania nie pomoże we wszystkim - nie usunie trupów z szafy, które skrzętnie próbowała chować przed mężem i synem.
Co do trwałego stanu pewnego chaosu, w jakim funkcjonuję - chyba już na stałe przylgnie do niego termin Zamglenie - pozwólcie, że podzielę go na trzy kategorie: 1) rzeczy, które powinnam wiedzieć, ale nigdy się ich nie nauczyłam, 2) rzeczy, których postanowiłam się nie dowiadywać, oraz 3) rzeczy, które teoretycznie wiem, ale nic mi o nich. Rzeczy, które powinnam wiedzieć, ale nigdy się ich nie nauczyłam? Jak rozróżnić prawą i lewą stronę. Sorry, ale o drogę pytajcie kogoś innego.
Niestety, od samego początku jej misterny plan nie przebiega tak, jak sobie zaplanowała. Musi odebrać ze szkoły syna o wiele wcześniej niż zwykle, bo uskarża się na ból brzucha, spotyka starego znajomego i w końcu na jaw wychodzi, że ma siostrę. Pozornie niepowiązane ze sobą wydarzenia, składają się w jedną całość i tworzą nowy lepszy dzień Eleanor, który na każdym kroku próbuje ją zaskoczyć. Jedno jest pewne - to będą 24 godziny, których nie zapomni.
Rzecz w tym, że przez dziesięć lat nie zdołałam jej spławić. Stała się moją przyjaciółką, choć wcale jej nie lubię i nawet nie wiem, czym się zajmuje, bo za pierwszym razem tak mnie znudziła, że zapomniałam spytać, i teraz już byłoby to niegrzeczne.
Główna bohaterka jest jak wiele kobiet - co jakiś czas obiecuje sobie, że tego, dokładnie tego dnia zacznie wszystko robić inaczej. Inaczej czyli lepiej, pełniej, ciekawiej, ładniej... Próbuje pozbyć się rutyny, w którą wpadła przed kilkoma latami. I robi to w typowy sposób - uśmiech, ładny ciuch, nowe buty, innymi słowy, zaczyna dbać o siebie w nowy sposób. Tylko, że po drodze do oksfordek wpada kamyk, fryzura psuje się na wietrze, a z sukienki odpada guzik. Co prawda, Eleanor napotykają inne przeciwności, ale wszystko to kumuluje się i sprawia, że jej dzień był... No właśnie jaki?
Książka idealna na niezobowiązujące popołudnie. Do przeczytania i pouśmiechania się, jednak nie zostaje z czytelnikiem na dłużej.
- Z dwojga złego lepiej się zesrać - stwierdził Alonzo. - To nie wybór Zofii.
Ps. Zdecydowanie polecam syna Eleanor - jest zdecydowanie nieszablonowy, a jego hobby wprawia w zakłopotanie!
Ocena:
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
m.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz