środa, 6 lutego 2019

#45 Ucho igielne - Wiesław Myśliwski




Gdyby się musiało pamiętać wszystko, cokolwiek się przeżyło, pamięć by rozsadziła człowieka. A gdy jeszcze dodać, że pamięć nieustannie pracuje nad tym, co wczoraj, przedwczoraj i dawniej, aż po dzieciństwo, to gdybyśmy nie umieli zapominać, całe nasze życie płynęłoby w nas jak jakaś niewyobrażalna rzeka, która nie ma brzegów i płynie we wszystkich kierunkach.

Ucho igielne to niemożliwe do wykonania. To spotkanie siebie samego młodego, gdy jest już się starcem. I spotkanie siebie starego, będąc jeszcze młodym. Myśliwski kolejny raz pochyla się nad ludzkimi kolejami losu - porusza tematykę pamięci. Porusza się między przeszłością i przyszłością. Pokazuje nam kawałek Polski, momentami zbyt odległy byśmy mogli go znać, a czasem tak bliski, że aż nieznośny. Snuje opowieść o niewykorzystanych, czasem zmarnowanych, szansach, przemijaniu i zmianach, które następują zbyt szybko i którym ciężko dotrzymać kroku.

Co z tego, że świat jest niepewny? Zawsze był niepewny, a ludzie się rodzili. Jakby na przekór wojnom, rewolucjom czy wzajemnym wyrzynaniom się. Będziemy mieli jeszcze niejedną wojnę, rewolucję i nie przestaną się wyrzynać, a będą się rodzili.


Główną osią, wokół której toczy się cała książka to czas. Czas, który nie jest linearny - dla młodych płynie do przodu, starym ludziom zaczyna się cofać. Myśliwski nie opowiada jednej historii - to jego bohaterowie, ci główni i ci spotkani gdzieś przypadkiem, opowiadają nam o swoim życiu, o życiu, którego doświadczyli, ale i o życiu o którym śnili. Pokazują, jak upływający czas i przeżyte wydarzenia odcisnęły na nich swoje piętno. 

Dziwi się pan, że taki szczegół może nam więcej powiedzieć, niżbyśmy podejrzewali. Byle szczegół, a potrafi obalić wszystkie zeznania, zaprzeczyć wszystkim świadkom. Szczegół to kosmos. Świat niby wielki, a decydują szczegóły, że ktoś kogoś spotkał tu, nie tam, że jabłko spadło z jabłoni, dzięki czemu Newton odkrył prawo grawitacji [...]

W Uchu Igielnym wiele wydarzeń dzieje się jednocześnie, mimo że dzieli je perspektywa dziesiątek lat. To, co je splata, to główny bohater wokół którego tworzą się historie - ale to bohater występujący w dwóch postaciach. W jednej jest młody, czasem jest dzieckiem, czasem studentem na stancji. W drugiej jest starcem, który swoje życie ma już za sobą i poddaje się refleksji przemijającego czasu. A my, jako czytelnicy, błądzimy razem z nimi w ich historiach, bo tu nie ma żadnej chronologii - żadnego ładu i porządku, który jest nam znany z innych książek. Błądzimy, to chyba najlepsze kreślenie, bo czy można w pełni wierzyć komuś, kto opowiada wydarzenia z perspektywy kilkudziesięciu lat? I owszem, nie można oceniać ze względu na wiek, jednak czy nie jest tak, że często nadbudowujemy swoje historie w oparciu o przeżycia innych? Czy przeżyte lata nie odciskają piętna na retrospekcjach?

I czy w ogóle człowiek jest w stanie zachować jedność z sobą aż do starości? Nie do uwierzenia wydają się wspomnienia na starość, zwłaszcza z dzieciństwa, młodości, jakkolwiek sam nie jestem wolny od takich wspomnień, w które nie wiem dlaczego, wierzę. Co się kryje za tym, że jesteśmy tak nierozerwalnie przywiązani do czegoś, co nie wiadomo, czy było, lub czego nam życie poskąpiło, a z czego, mimo to, stworzyliśmy odniesienie do naszej tęsknoty.

Wspomnienia, to nie tylko indywidualna kwestia, bo mają je o nas także inni - a mogą być zupełnie różne od naszych. Ludzie często przywiązują się do osądów, opinii i wydarzeń, ale tak naprawdę nie zawsze wiemy, czy rzeczywiści tak było. Myśliwski w bardzo subtelny sposób pokazuje, że najczęściej nasz samoświadomy obraz jest budowany na wyobrażeniach, czasem złudzeniach, często przeinaczeniach. Nasz przeszłość to przede wszystkim nieustanna kreacja przeszłości. 

Myśliwski w swojej prozie odnosi się do paraleli młodości i starości. Podejmuje próbę skonfrontowania różnych okresów życia jednego człowieka, z której jednak niewiele wynika. Bo nawet jeśli spotka się młodość i starość, to rozmawiają zupełnie innymi językami. W stonowany sposób dekonstruuje nam znane pojęcia. W swoim nieśpiesznym stylu pisze o wielu ciekawych wydarzeniach i ludziach. Oglądając się za siebie, wskrzesza przeszłość, nieustannie poszukuje odpowiedzi na fundamentalne pytania i podejmuje próbę zrozumienia chaosu jakim jest życie. Ale to nie jest tylko i wyłącznie traktat filozoficzny. To przede wszystkim niezwykła w swej powszedniości codzienność utkana z wielu wydarzeń i z wielu ludzi.
Co ja będę zresztą panu opowiadał, sam pan to przeżyje, bo musi pan przeżyć. Bez tego nie mógłby pan zadać sobie pytania, czy warto było. Wszystkie pytania jakie sobie w życiu zadajemy, sprowadzają się do tego jednego, czy warto było.


Ocena:






m.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecany post

#77 Pamiętnik księgarza - Shaun Bythell

Jedną z nielicznych klientek była kobieta, która przez dziesięć minut spacerowała po sklepie, po czym podeszła do kasy i zapytała: &quo...

Popularne posty