sobota, 23 lutego 2019

#49 Sprawa dla koronera. Kulisy zawodu, który codziennie spotyka śmierć - John Bateson



Koronerzy - jak też członkowie rodzin - muszą pogodzić się z tym, że niekiedy historia czyjeś śmierci jest niekompletna i zapewne nic się nie da z tym zrobić.

Wobec śmierci wszyscy ludzie są równi. Niezależnie od tego, ile mają na koncie, jak wielki jest ich dom i ilu przyjaciół spotyka się z nimi przy piątkowym drinku. Każda smierć ma także swoją historię, o czym najlepiej wie koroner. A przynajmniej w teorii wiedzieć powinien.

Koroner to zawód, który swoją popularność zyskał przede wszystkim dzięki amerykańskim serialom telewizyjnym - w tej chwili praktycznie każde większe miasto ma swój serial CSI. Ale czy tak naprawdę pokazują, jakie obowiązki i zadania na nim spoczywają? Czy są w stanie scharakteryzować profil koronera?


W CSI i innych popularnych serialach detektywistycznych śledczy wkłuwają się w celu dokładnego pomiaru temperatury ciała w wątrobę zmarłej osoby. Skalpelem wykonuje się maleńki otwór w wątrobie, w który wprowadza się termometr. [...] - Równie dobrze możesz wykonać pomiar temperatury w odbytnicy - zauważa Holmes - ponieważ odbyt jest osłonięty. Jednak nie wygląda to zbyt ładnie w telewizji - dodaje z kpiącym uśmiechem.

Praca koronera to najważniejsze czynności wykonywane na miejscu zbrodni. Każdego dnia pełni służbę, w której staje ramię w ramię ze śmiercią. Nieważne, czy to morderstwo, samobójstwo czy smierć z przyczyn naturalnych. Koroner podejmuje kroki śledcze przy każdej sprawie, bo nie zawsze wszystko jest takie proste, na jakie może wyglądać. To praca, w której zajmuje się martwymi, żeby znaleźć odpowiedzi dla żywych.

Jakie przesłanki wskazują na smierć przez uduszenie? Co to jest samobójstwo rozszerzone? Czy posiadając tylko stopę, śledczy są w stanie stwierdzić, do kogo należała? Czy przyczyna śmierci może być nieustalona? I czy mimo upływu trzydziestu lat, można powrócić do starej sprawy by ją wyjaśnić i zamknąć?

W Stanach Zjednoczonych prawo dopuszcza możliwość, w której koroner nie jest wykształcony kierunkowo, aby wykonywać ten zawód. Najważniejsze - nie może być karany. To nie jedyna rzecz, która mogłaby się wydawać nieprawdopodobna. Historia Kena Holmesa pokazuje, że osoba, która od dzieciństwa przejawiała szczególne zainteresowanie anatomią, a swoje późniejsze doświadczenie zawodowe zbierała w zakładzie pogrzebowym, jest również bardzo dobrym kandydatem na to stanowisko. Co więcej, okazuje się, że umiejętność balsamowania zwłok może być kartą przetargową na zdobycie etatu!

Koroner to nie tylko śledztwa i zbieranie dowodów. To także godziny spędzone na kompletowaniu i organizowaniu dokumentów, wystawienie aktów zgonu, przygotowanie i realizacja budżetu, a przede wszystkim to osoba kontaktująca się i przekazująca wszelkie informacje rodzinie zmarłego, w tym o samej śmierci.

Usługi odbioru zwłok nie zamawiano tylko w jednym przypadku - gdy zmarłym było niemowlę albo małe dziecko. Wtedy śledczy, możliwie najdelikatniej, kładł ciało z tyłu swojego samochodu. [...] Pozwalało to zaoszczędzić trochę pieniędzy, a budżet koronera był skromny.

Książka Batesona to nie tylko zbiór najciekawszych, czy najbardziej medialnych zgonów. To przede wszystkim opowieść rzeka o kilkudziesięciu latach spędzonych na stanowisku koronera - morderstwach, w które nikt nie chciał wierzyć, moście Golden Gate, który swego czasu był wręcz mekką samobójców, a także o niesamowitych zbiegach okoliczności, ale i o determinacji pracowników biura koronera.

Sprawa dla koronera (przyznajcie, Wy też chcecie mówić sprawa dla reportera ;)) to książka, którą czyta się jednym tchem. Mimo, że tematem przewodnim jest śmierć, to jednak pozostaje bardzo różnorodna - od zabójstw, poprzez samobójstwa i wypadki - charakteryzuje całokształt pracy koronera i jego zespołu. Całość stanowi jednak wyważoną historię, w której przede wszystkim śmierć traktowana jest z dużym szacunkiem. Holmes nie stawia się pozycji osoby wszechwiedzącej, a Bateson świetnie oddaje ducha jego filozofii.

Nie brakuje w niej drastycznych szczegółów, dlatego nie polecam czytać jej przy jedzeniu. Przed i po zresztą też.

Ocena:

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova.




mo.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecany post

#77 Pamiętnik księgarza - Shaun Bythell

Jedną z nielicznych klientek była kobieta, która przez dziesięć minut spacerowała po sklepie, po czym podeszła do kasy i zapytała: &quo...

Popularne posty