poniedziałek, 23 kwietnia 2018

#4 Psikus - Domenico Starnone





Tytuł: Psikus (Scherzetto)
Autor: Domenico Starnone
Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B.



Ocena:



Pewnego wieczoru Betta zadzwoniła do mnie bardziej podenerwowana niż zwykle i spytała, czy podjąłbym się opieki nad dzieckiem, gdy ona z mężem pojedzie na konferencję matematyczną do Cagliari. Od jakichś dwudziestu lat żyłem w Mediolanie i nie miałem najmniejszej ochoty na wyjazd do Neapolu […]. Przekroczyłem już siedemdziesiątkę i wieloletnie wdowieństwo odzwyczaiło mnie od życia z ludźmi, czułem się swobodnie tylko w swoim łóżku i w swojej łazience.

Oprócz tego, Daniele Mallarico, pracuje nad projektami ilustracji do zagranicznej powieści i łagodnie mówiąc, nie przepada za dziećmi, a tym bardziej nie wie, jak powinno się nimi zajmować. A mimo to, zgadza się przyjechać do Neapolu, aby przez kilka dni zaopiekować się wnukiem Mario.

Poznajemy człowieka, który najlepsze lata ma już za sobą. Dawniej był uznanym ilustratorem, jednak z czasem, gdy starzeje się i podupada na zdrowiu, zaczyna być swoim życiem zmęczony, praca nie przynosi mu satysfakcji, a jedynie frustrację, bo jego ręce nie są już tak sprawne jak kiedyś. Większość czasu spędza samotnie, unikając kontaktów z córką i jej rodziną, a zawodowe projekty przysparzają mu więcej trudności niż mógłby przypuszczać. Można wręcz o nim powiedzieć, że jest starym tetrykiem, dla którego własna przestrzeń i potrzeby są najważniejsze, jeśli nie jedyne.

I tak oto nadchodzi dzień, w którym Daniele staje w progu swojego dawnego mieszkania i podejmuje się obowiązku zajmowania się Mariem pod nieobecność jego rodziców. Od pierwszych wspólnie spędzonych chwil wiadomo, że nie będą to łatwe dni dla głównego bohatera - czuje się nieswojo, gdy wnuk żywiołowo się z nim wita, gdy usiłuje pokazać dziadkowi ile potrafi i jak jest samodzielny, a czarę goryczy przepełnia jedno zdanie:



Są trochę ciemne.







Psikus to historia o przemijaniu, próbach godzenia się z tym, co zsyła na człowieka los. Przede wszystkim  jednak jest to zderzenie pokoleń - starego, które swoje życie już przeżyło i nie jest w stanie dalej zmieniać i poruszać świata, oraz młodego, które ten świat dopiero zaczyna poznawać i chce go chłonąć jak najwięcej.

Trzy dni, które do dyspozycji mają Mario i Daniele, to trzy dni wielkich niewiadomych i wydarzeń, które stanowią pokłosie nieporozumień między wnukiem i dziadkiem. Jest to czas, w którym obaj uczą się funkcjonować ze sobą, muszą wypracowywać kompromisy, ale też jest to czas wzajemnego poznania się.

Będąc w swoim starym mieszkaniu, Daniele, odbywa podróż do swojej przeszłości - podejmuje próby analizy własnego życia, swoich wyborów i niewykorzystanych szans. Mierzy się także z wewnętrznymi lękami, których, mimo upływu lat, nie zdołał oswoić.

Cała historia przybiera słodko-gorzkie tony z nutami niecodziennego humoru, chociaż są momenty, w których Mario potrafi irytować, a nawet męczyć czytelnika. Jest to jednak niewielka wada w stosunku do tego, jaki ładunek emocjonalny niesie za sobą cała reszta - pozwala na zrobienie swoistego podsumowania własnego życia, niezależnie od etapu na którym się znajduje.

Warto przeczytać, bo sama historia stanowi bardzo dobrą prozę, ale też i dlatego, że skłania ku refleksjom, jak sami radzimy sobie w życiu z innymi ludźmi i jak przyjmujemy niepowdzenia, które nas spotykają.







Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu W.A.B.





mo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecany post

#77 Pamiętnik księgarza - Shaun Bythell

Jedną z nielicznych klientek była kobieta, która przez dziesięć minut spacerowała po sklepie, po czym podeszła do kasy i zapytała: &quo...

Popularne posty