piątek, 22 czerwca 2018

#17 Bardo - Agnieszka Szpila





Tytuł: Bardo
Autor: Agnieszka Szpila
Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B.




Dziewczynka. początkowo wielkości ziarenka maku, wypełniała buchający ciepłem brzuch Haliny po to, by osiemnaście lat później polecieć z rodzicami ("i po co, k*rwa, nam, Zdziśku, to było?!") na wczasy do Szarm el-Szejk i dać się zbrukać Abdulowi, który według Zdzicha nie tyle od małpy, ile od wielbłąda pochodził. [...] A wkrótce potem pasek na jej teście ciążowym zabarwi się nie na niebiesko, ani nawet na różowo, ale - jak będzie opowiadać ze zgorszeniem zwłaszcza po pijanemu Zdzisław - na czarno, bo arabski beduin na zawsze pozostanie dla Zdzicha czarnuchem.
Rzadko czytuję satyrę, jednak, gdy zobaczyłam na okładce książki Bardo hasło "Powieść lustro, w którym przejrzy się cała Polska", wiedziałam, że na pewno ją przeczytam. I miało być to zwierciadło, w którym odbite twarze miały nie być sympatyczne ani ładne










Dla dziennikarza taka katastrofa to odlot. Wreszcie jest temat, na którym może wypłynąć. Do takich okazji jest trenowany od lat.  Chwytając "takiego newsa", natychmiast dokleja sobie sztuczne łzy, a zęby ociera specjalnym węglem, by zdążyły się wybielić jeszcze przed wejściem na wizję. Teraz rzut oka na kodeks postępowania w sytuacjach szczególnych: śmierć i narodowe żałoby. Reporter przeżywa katastrofę w takim wymiarze, w jakim zezwalają mu na to określone w kodeksie paragrafy.

Zaczynamy od wypadku. Wypadku autokarowego, w którym udział biorą nieszablonowi, choć stereotypowi bohaterowie z naszego rodzimego kraju. Poznajemy ich w kolejnych rozdziałach. I tak mamy tu Jeremiego, który uważa się za prawdziwego Polaka i zawsze chce być pierwszy, więc narodowe święta celebruje już w ich przeddzień, bo prawdziwi Polacy świętują swoje święta już w ich wigilię! A poza tym posiada niezwykłe relikwie - niezwykłe, bo są nimi niedopałki Johnów Playerów Blue, które palił ksiądz Popiełuszko.

Autokarem podróżuje także małżeństwo Tarasów wraz z córką, która zaszła w ciążę na zagranicznych wakacjach. Rodzice Anety jadą na pielgrzymkę do Bardo w konkretnym celu - chcą wymodlić sobie śmierć lub wybielenie przyszłego wnuka, bo ich latorośl spodziewa się dziecka po stosunku z Arabem.

Razem z nimi podąża Wojtek, który nazywany jest Piłatem. Chłopak oprócz nerwicy natręctw, ma też świnkę morską przechrzczoną z imienia Ruta na Rota, bo to bardziej polskie. A poza tym jest bardzo przedsiębiorczy - założył wraz babcią firmę Rydzykowe babki. Zajmują się haftowaniem na transparentach haseł typu -  

"Krzyż pański berłem Polski!""Nasze ulice, wasze kebaby!"

Jest też malarz obrazów Żyda z pieniążkiem, Henryk, który tworzy swoje dzieła na zlecenie mafiosów. Jego zmartwieniem jest Dybuk, który go opętał i w Warszawie nie było możliwości przeprowadzenia egzorcyzmu. I kibol Waldek wraz z dziewczyną Sandrą, która na tipsach maluje orzełki. Jest też Beata, która doświadczyła niepokalanego poczęcia. I Marek, który kiedyś chciał wyglądać jak Freddie Mercury, ale los pokazał mu, że jest przez to brany za geja.

Są też inni bohaterowie, ale nie ma sensu ich opisywać, bo mimo różnych historii, łączy ich jedno - przedstawiają stereotyp Polaka, którzy żyje w myśl Polska dla Polaków. Ale o jednym trzeba wspomnieć - występuje też Jezus w różnych wydaniach, ale najmocniejsze jest to, w którym w tańcu się nie pierdoli.

Postacie jadące do Bardo są wykreowane bardzo wyraziście, chociaż ulepione z jednego bardzo typowego stereotypu. I niestety to rozczarowuje - w książce mieli przejrzeć się wszyscy, a tak naprawdę tylko jedna grupa może to zrobić. Autorka stworzyła obraz, który jest uproszczony prawie że do granic możliwości, jest przejaskrawiony, ale jednocześnie czegoś mu brakuje. Mam takie wrażenie, że Szpila miała świetny zamysł na historię, jednak pogubiła się w realizacji i wyszedł z tego portret wszechpolaka o różnej płci i w różnym wieku.

Jednak kilku rzeczy nie można autorce odmówić - było kilka momentów, w których śmiałam się całkiem mocno. Zdarzają się dialogi proste w swym wydaniu, a jednocześnie błyskotliwe. Zdarzają się też bardzo groteskowe niewypowiedziane na głos myśli. Niestety książka w większości opisywanych historii przekracza granice absurdu, co powoduje, że ulatuje przyjemność z jej czytania.

Autorka skupiła się na pokazaniu, że Polacy są prymitywni w myśleniu, a w życiu kierują się poglądami rasistowskimi i antysemickimi. Żyją w Polsce i czują się poszkodowani - przez Boga, społeczeństwo, rodzinę, system i tak dalej. A jeśli już im się uda osiągnąć sukces mierzony zarobkami, to chcą się tylko dobrze zabawić na wakacjach typu all inclusive.

- Dzieci ma? Ma! Chłopa ma? Ma!- I to jakiego!- Lepszego z gromnicą szukać!- Pieniądze ma?- Ma!- To po co jej cycki?!

Wiele oczekiwałam po tej książce, niestety się zawiodłam. Autorka miała bardzo dobry pomysł, ale zapomniała, że stereotypom ulegają również pozostali Polacy - no chociażby lewicowcy.








Ocena:




Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu W.A.B.




mo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecany post

#77 Pamiętnik księgarza - Shaun Bythell

Jedną z nielicznych klientek była kobieta, która przez dziesięć minut spacerowała po sklepie, po czym podeszła do kasy i zapytała: &quo...

Popularne posty