Tytuł: Nowakowie. Kruchy fundament.
Autor: Barbara Sęk
Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B.
Recenzja przedpremierowa - premiera 6 czerwca 2018 roku.
Rodzina to misterna budowla. Bardzo delikatna materia. Drobny błąd konstrukcyjny… poluzowana cegła, jedna poluzowana cegła w końcu wypadnie, a wtedy wszystko zacznie się sypać. Pozostanie ruina.
Małgorzata i Krzysztof, to małżeństwo z kilkunastoletnim stażem oraz czwórką dzieci, z których trójka jest już na progu dorosłości, a najmłodsze stawia pierwsze kroki w przedszkolu. Na pierwszy rzut oka wydają się być przeciętną rodziną, której finansowo powodzi się jednak znacznie lepiej niż statystycznemu Nowakowi. I w tym cały sęk - z jednej strony jest to rodzina jakich wiele, ale z drugiej kryje za sobą głęboko ukryte dramaty.
Wszystko zaczęło się, gdy Gosia była maturzystką, a Krzysiek kończył studia. On, tak, jak jego ojciec, planował zostać prawnikiem, a ona starała się zostać zawodową tancerką. Spotkali się na jednej z imprez w akademiku i choć oboje nie planowali znajomości na dłużej, to połączyła ich jedna wspólnie spędzona noc, po której mieli zostać rodzicami. Mimo kilku ścieżek, które oferowało im życie, wybrali założenie rodziny. I choć oboje myśleli i czuli, że jest to dobra decyzja, a także mieli ogromne wsparcie ze strony rodziców Krzysztofa, czas zweryfikował wszystko i zaczął pozbawiać ich złudzeń. Im dłużej byli ze sobą, tym bardziej się od siebie oddalali, a ich syn zaczął dorastać w atmosferze ciągłej awantury. Małgorzata zdradzała objawy depresji, a Krzysztof z dnia na dzień coraz mniej interesował się życiem żony. Gdy ostatecznie wydawało się, że to już koniec, na świecie pojawiło się ich drugie dziecko - tym razem córka. Małżonkowie przetrwali ten huragan.
Książka zaczyna się w momencie, gdy na świecie jest już czwórka dzieci, a bohaterom towarzyszymy podczas jednego ze zwykłych dni - Małgorzata, idealna żona i oddana matka, a także wspaniała gospodyni, budzi się jak co dzień o szóstej rano i wyprawia swoje dzieci do szkół i przedszkola, szykuje śniadanie dla męża - wziętego prawnika, który jest wspólnikiem w kancelarii ojca, a gdy zostaje sama, zajmuje się własnoręcznie urządzonym domem na przedmieściach Krakowa. I mimo że małżonkowie nie pobrali się z powodu wielkiej miłości, to wygląda na to, że ich wspólna decyzja o ślubie była rzeczywiście dobrą decyzją, a oboje darzą się uczuciem i są szczęśliwi.
Krzyś miał odejść. Nikt nie wiedział dlaczego, nikt nie wiedział dokąd i nikt nie wiedział, skąd wiedział, że Krzyś miał odejść. Ale tak, czy inaczej, wszyscy w lesie wiedzieli, że to wkrótce nastąpi. Nawet Najmniejszy ze wszystkich krewnych-i-znajomych Królika, któremu…[…]- Czy wiedziałaś, dlacego Ksysiu musiał odejść?- Tak, kochanie, wiedziałam. - pogłaskała go po głowie. - Niestety wiedziałam. A czasem lepiej nie wiedzieć.
Wszystko to stanowi tylko fasadę ich prawdziwego życia. Życia, w którym oboje czują się nieszczęśliwi. Ona, bez wykształcenia, nie mająca żadnego zawodowego doświadczenia, potrafiąca wychować dzieci i ugotować obiad, bez przyjaciół, zdana na łaskę i niełaskę męża. On, znudzony żoną, oczekujący od niej czegoś więcej niż śniadania na czas i posprzątanego domu, z poczuciem pustki, którą zaczyna wypełniać ta trzecia. Z jednej strony, Krzysztof chciałby związać się z inną kobietą, z którą ma szanse na przełamanie rutyny, na szaleństwo, którego mu brakuje, jednak z drugiej nie potrafi zrezygnować z uporządkowanego domu, przykładnej żony i dzieci.
Nowakowie to historia o podejmowaniu decyzji, ale także analiza rozpadu rodziny, historia o porzucaniu i odczuwaniu. Autorka przedstawia nam historię z punktu widzenia zarówno Małgorzaty, jak i z punktu widzenia Krzysztofa. Skupia się na ich uczuciach, ale także na uczuciach dzieci, które w różny sposób próbują sobie poradzić z sytuacją, w której znalazła się ich rodzina, w której cały ich dotychczasowy świat runął.
Budzisz się w krzyku z płaczem pośród krwi, ze spermy ojca, z matki krwi. A później jest niewiele lepiej, gdy już wyjdziesz za drzwi domu, by nie wrócić tam nigdy więcej. Dom często to klatka, jedyną kobietą, która kochała, okazała się matka. Łzy czasem płyną ze szczęścia, pot i sperma mogą prowadzić do cudu rodzicielstwa…Miłość często od pieniędzy jest zależna…
To książka o niełatwych wyborach, o małżeństwie, które trwa dla dobra dzieci, chociaż mało widać w nim tego dobra - o powszechnym dramacie wielu rodzin. Historia o toksycznym związku, w którym małżonkowie wyniszczają samych siebie swoją biernością, a ich życie opiera się na kłamstwie, które okazuje się być tytułowym kruchym fundamentem. Niesamowicie realistyczna książka, która pokazuje coraz częstszy obraz współczesnych małżeństw, a także destrukcję dotychczasowych wzorców moralnych. Zdecydowanie polecam i czekam na kolejny tom.
Ocena:
Ps. Zdecydowanie nie spodziewałam się zobaczenia w tej książce cytatu pochodzącego z jednego z moich ulubionych utworów stołecznego rapera Eldo, za co wielki plus!
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
mo.
Uprzejmie dziękuję za uznanie.
OdpowiedzUsuń