Tytuł: Vivian (Vivian)
Autor: Christina Hesselholdt
Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B.
Za każdym razem, gdy chciała pstryknąć zdjęcie, zwalniałem albo całkowicie się zatrzymywałem. Doceniała to. Działała błyskawicznie i była przy tym bardzo pewna tego, co chce zrobić. To zrozumiałe, że gdy spędzamy czas z kimś nowo przybyłym, a tym bardziej z kimś tak ochoczo pstrykającym, zaczynamy postrzegać otoczenie w nowy sposób. […] Nazwałem ją The Kodak Girl. […]
-Nie, Osoba z rolleiflexem - sprostowała Viv.
- Chętnie obejrzałbym zdjęcia, które przed chwilą zrobiłaś.
Odparła, że nie zawsze je wywołuje, bo to zbyt kosztowne.
- A poza tym przecież już je widziałam - dodała pukając w lustrzankę - Tu, wewnątrz.
Vivian Maier to jedna z tych postaci, o której wiemy niewiele. Tyle, co nic. I, gdyby nie przypadek, nigdy nie ujrzelibyśmy jej dorobku artystycznego.
Vivian, to fotografka, która pozostawiła po sobie spuściznę tak ogromną, że, gdy podjęłabym próbę wskazania mojego ulubionego zdjęcia jej autorstwa, lub nawet grupy kilkunastu-kilkudziesięciu fotografii, to nie umiałabym. A gdybym miała powiedzieć o niej coś więcej, to nie wiedziałabym, co powiedzieć, bo była to osoba nieznana szerszej publiczności - dbała o to, żeby nie dać się poznać. Mimo że spędzała bardzo dużo czasu z rodzinami, u których pracowała jako opiekunka dla dzieci, to tak naprawdę jej pracodawcy nie potrafili jej scharakteryzować. Ba, nawet sama rodzina, miała z tym problem.
Jaka była Vivian Maier? - Zobaczcie jej zdjęcia.
Czy Marcelowi wydaje się, że poszukuję sielankowych scenerii, pastorałek przekształconych w fotografie, idylli?