• Premiera 24 kwietnia 2019 roku •
Siedzę więc na ławce i obserwuję cię zza płachy gazety. Sycę tobą wzrok niczym spragniony wędrowiec, który po długiej wędrówce dotarł do oazy na pustyni. Masz oczy w tym samym kolorze co ja. Zupełnie nie przypominasz swojej adopcyjnej matki, ojca ani braciszka. Co za ulga, że jesteś zdrowa i szczęśliwa, chociaż rozpaczliwie drobna jak na swój wiek. Przez wszystkie te lata dręczył mnie niepokój, czy twoi fałszywi rodzie dobrze się tobą opiekują, czy darzą cię miłością.
Zoe i Ollie to wieloletnia para z kilkuletnim stażem małżeńskim, która przez długi czas starała się o dziecko. W końcu stali się adopcyjnymi rodzicami wcześniaka - bardzo drobnej i obarczonej alkoholowym zespołem płodowym Evie. Po kilku latach ich rodzina powiększyła się o kolejne dziecko - tym razem ich biologiczne. Gdy chłopiec kończy dwa lata, ich dotychczasowe życie ulega zmianie. Evie zaczyna znajdować dziwne listy i drobne prezenty, a ich autor podpisuje się jako prawdziwy tata. Nadawca twierdzi, że dziewczynka została mu skradziona.
Małżeństwo nie pozostawia tych incydentów bez reakcji - wręcz przeciwnie, sprawę zgłaszają na policję. Natomiast agencja adopcyjna twierdzi, że przy rejestracji dziewczynki, ojciec pozostawał nieznany nawet dla biologicznej matki. Relacja, która wytwarza się między Evie, a nieznajomym mężczyzną powoduje, że dziewczynka zaczyna zupełnie inaczej traktować swoich przysposobionych rodziców.
Dlaczego Evie trafiła do adopcji? Czy to, co znajduje się w tajemniczych listach, jest prawdą? Splot wydarzeń rodzinnych sprawia, że dziewczynka znika. Każdy staje się podejrzanym, a na jaw wychodzą niewygodne fakty z przeszłości.
Nie kochasz mnie tak mocno, jak mówiłaś. Pamiętasz obrazki, które mi rysowałaś, podpisując je „kocham cię Evie xxx”? Zresztą nic w tym dziwnego. Znasz mnie dopiero od niedawna, a z nimi byłaś od urodzenia. Wmówili ci, że są twoimi prawdziwymi rodzicami. Potrzebujemy więcej czasu. Nie jest to dla mnie zaskoczenie, lecz mimo to jest mi bardzo przykro. Muszę wziąć się w garść. Jesteś moją córką.
Czytelnik staje się cichym obserwatorem życia rodzinnego Zoe i Olliego, poznaje ich zwyczaje, odwiedza sąsiadów i zastanawia się, kto jest biologicznym ojcem Evie. To rodzaj literatury, w której początkowa akcja toczy się nieśpiesznie, wręcz zaczyna nużyć, aż następuje punkt graniczny, w którym ginie dziewczynka.
Historia stworzona przez Kay wydaje się być bardzo przewidywalna i oczywista. Jednak im więcej tajemnic poznajemy, tym bardziej nie możemy być pewni, czy rzeczywiście nasze domysły mogą pokrywać się z tym, co się wydarzyło naprawdę. Bohaterowie stworzeni przez autorkę są postaciami wielowymiarowymi - towarzyszymy im w sytuacjach zwyczajnych, ale i w sytuacjach skrajnych, podczas których pokazują całą paletę emocji - od radości, poprzez smutek i złość, na furii kończąc. A sama historia jest pełna - nie ma w niej dziur fabularnych, rozwiązania nie są wprowadzane na siłę, a zakończenie nie pozostawia niedosytu.
Odwróciłaś się i spojrzałaś na mnie. Nie mogłaś wiedzieć, że coś nas łączy. Może twoją uwagę przyciągnęła nieruchoma postać obserwująca cię z pewnego dystansu. Ale dla mnie to było jak cios, lewy sierpowy w żołądek. Uśmiechnęłaś się. Rozbłysły twoje zielone oczy. […] Miałaś pięć lat. Wreszcie udało mi się cię odnaleźć.
Skradzione dziecko to historia nieoczywista, która zakończeniem zaskakuje. Daje złudzenie, że wiemy, w którym kierunku toczy się opowieść, by co jakiś czas zaskoczyć twistem fabularnym. Wciąga.
Ocena:
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
m.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz