• Premiera wydania II 13 marca 2019 roku •
Często myślę, że praca antropologa sądowego przypomina układanie czterowymiarowych puzzli. Zachodzi tu pewna sekwencja zdarzeń: w określonym punkcie przeszłości ktoś został zamordowany lub zginął gwałtowną śmiercią, a może po prostu umarł, pozostawiając po sobie garść kości albo fragment zwłok. Po upływie dni, tygodni, albo nawet lat zjawiam się ja. Próbuję odtworzyć obrazek na pudełku z dostępnych elementów: kości, czaszki, garstki popiołu, ewentualnie jednego lub dwóch przedmiotów osobistego użytku.
Czy katastrofa masowa ma zapach? Jak wygląda twarz zamieszkana przez setki larw? I dlaczego wybierają nos, oczy lub usta? Co czuje człowiek, kiedy dotyka zwęglonych kości? Czy posiadając zaledwie jedną z nich, można ustalić wiek i płeć zmarłego? Emily Craig - doktorantka z tzw. Trupiej Farmy odpowiada nie tylko na te pytania, ale opisuje kulisy swojej pracy, która od praktycznie zawsze była związana z kośćmi.
Autorka wyznaczyła dwa główne kierunki w narracji swojej książki - z jednej strony opowiada o samym zawodzie antropologa, a z drugiej zapoznaje nas ze swoją ścieżką kariery. Craig zaczynała od bycia rysownikiem kości, ale to było dla niej cały czas za mało, dlatego nieustannie kształciła się i próbowała nowych kierunków na poszerzenie swojej działalności zawodowej. Dzięki własnej ambicji, została najlepszym amerykańskim fachowcem od rekonstrukcji twarzy, aż w końcu zaczęto nazywać ją specjalistką od kości.
Zmiany związane z wiekiem zachodzą w układzie kostnym aż do momentu śmierci, ujawniając się w żebrach, miednicy, obciążonych wagą ciała stawach kolan, bioder i kostek oraz w kręgosłupie. Żebra napinają się przy każdym oddechu, a kości miednicy przez całe życie nieustannie ocierają się o siebie. Ruch ten jest tak nieznaczny, że go w ogóle nie zauważamy, z biegiem czasu jednak kość wyraźnie się ściera i stopień jej zużycia pomaga antropologowi oszacować wiek denata.
Tajemnice wydarte zmarłym to książka, która opowiada o pojedynczych przypadkach z którymi w swoim życiu zawodowym i studenckim, spotkała się Craig, ale to także historia, która opowiada o wydarzeniach masowych - zamachy na World Trade Center, eksplozja ładunków wybuchowych w Oklahoma City i śmierć zabarykadowanych członków sekty Gałęzi Dawidowej w Waco. I to właśnie rozdziały o wymienionych wyżej wydarzeniach, po których w pracach antropologicznych brała udział autorka, uzmysławiają, że zawód antropologa znacząco różni się od jego wizerunku przedstawionego w różnego typu amerykańskich serialach.
Craig zwraca uwagę na to, że antropolog to nie tylko osoba, która zajmuje się pojedynczymi przypadkami zgonów, ale także osoba, która mając do dyspozycji setki, a czasami tysiące, części ludzkiego ciała, próbuje przywrócić im tożsamość, bo często o poskładaniu całego ciała nie można nawet myśleć. Przy czym nie oszczędza czytelnika - jej opisy są bardzo wyraziste, wręcz namacalne, co dla wielu może być makabryczne, a momentami po prostu obrzydliwe. Autorka opisuje procesy, które towarzyszą rozkładowi zwłok, zaznajamia czytelnika z różnicami rasowymi w budowie kości i zachowaniu pośmiertnym ciała, ale i pokazuje zmiany na przestrzeni lat, którym ulega zarówno nauka, jak i działania skoordynowanych ze sobą służb. Nie unika języka medycznego i nazewnictwa żargonowego - stosuje go, by pewne cechy i procesy mogły wybrzmieć bardziej, jednak nie prowadzi swojej opowieści jako lektury przeznaczonej tylko dla medyków czy kryminologów, wręcz przeciwnie, całość dostosowuje pod czytelnika, który z założenia nie miał nigdy do czynienia z antropologiem i jego pracą.
Kiedy na kościach jest zbyt dużo ciała, by dało się coś z nich odczytać, zabieram je do kącika w laboratorium, który moi koledzy ochrzcili żartobliwie "kuchnią pani Emily". Tam gotuje je na wolnym ogniu, usuwając resztki tkanek w procesie nazywanym "termalną maceracją".
Mimo całej obrzydliwości, która występuje w Tajemnicach wydartych zmarłym - zarówno pod względem plastyczności języka i dosłowności z jaką opisano biologiczne procesy zachodzące w ludzkim ciele, jak i brutalności dokonywanych zbrodni, książka zdecydowanie jest warta przeczytania. Pokazuje świat, który nie jest dostępny dla wielu osób i jednocześnie odczarowuje telewizyjny obraz antropologów, opierając się na zdobyczach dzisiejszej cywilizacji - badaniach lekarzy, coraz nowszej technice, ale także umiejętnościach skoordynowania wielu powiązanych ze sobą zawodach.
Ocena:
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Znak.
mo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz