sobota, 13 października 2018

#32 Laleczki skazańców. Życie z karą śmierci - Linda Polman





Tytuł: Laleczki skazańców. Życie z karą śmierci
(Death Row Dollies. Leven met de doodstraf)
Autor: Linda Polman
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czarne



Poślub skazanego na śmierć. To idealny mąż. Nie może cię uderzyć, nie chrapie ci do ucha i sam zbiera z podłogi brudne majtki i skarpetki.
Jeśli spodziewacie się tylko i wyłącznie kilku historii o kobietach związanych z mężczyznami skazanymi na karę śmierci, to się zawiedzie. Linda Polman zagląda w ich wnętrza i próbuje zrozumieć dlaczego dobrowolnie decydują się najpierw na korespondencję, później odwiedzanie, aż w końcu "wchodzenie" w związek, który czasem kończy się ślubem, ale wzbogaca swój reportaż o portrety skazańców i przybliża system penitencjarny w Stanach Zjednoczonych Ameryki.






Stany Zjednoczone w 1776 roku uzyskały niepodległość, ale i zezwoliły na karę śmierci. Każdy stan ma prawo do decydowania w tej sprawie - nie są w żaden sposób przymuszane do jej stosowania. Aktualnie sąd może ją wymierzyć w 31 okręgach administracyjnych. Historyczne egzekucje odbywały się poprzez powieszenie, rozstrzelanie, palenie na stosie, łamanie kołem. Wraz z rozwojem techniki, zaczęto posługiwać się jedną z najbardziej znanych metod - poprzez krzesło elektryczne, a w ostatnich kilkudziesięciu latach tylko śmiertelnym zastrzykiem. Egzekucje nie są publiczne, ale najbliżsi skazańca mogą w niej uczestniczyć - patrzą przez szybę na podanie mieszanki leków, która w ciągu kilku minut pozbawia życia, a przed więzieniem ścierają się wzajemnie dwie frakcje - demonstracja przeciwko karze śmierci, i jej zwolenników, którzy często urządzają z tej okazji festyny.
W celach śmierci żyje się jak w mikrokosmosie. Wszyscy się znają. Skazani słyszą każdy szloch, każde westchnienie i przekleństwo współtowarzyszy, a w pomieszczeniu dla odwiedzających tłoczą się razem rodzice, partnerzy, narzeczeni i dzieci. Prywatność nie istnieje. Trzeba ufać, że to, co słyszą i wiedzą, zachowają dla siebie, bo sami też tak robią.
Czytelnik otrzymuje opowieść o teksańskim miasteczku, któremu rytm nadaje oddział skazanych na karę śmierci. Tworzy pewnego rodzaju subkulturę zdominowaną przez kobiety nawiązujące znajomości korespondencyjne z więźniami. To właśnie na podstawie ich opowieści i listów, autorka jest w stanie zarysować sylwetki skazańców, a także wejść w głąb tworzących się pomiędzy nimi relacji. Co bardzo ważne w reportażach, Polman nie ocenia i nie opowiada się po żadnej ze stron.
Z okienek kabin w sali odwiedzin panowie mogą podziwiać panie tylko od pasa w górę. Panie poświęcają zatem wiele uwagi kolczykom, naszyjnikom i biustonoszom. Mężczyźni żyją w świecie gołego betonu, stali, białych kombinezonów więziennych i szarych mundurów strażników. Aby pobudzić zmysły, kobiety wybierają stroje w żywych kolorach, wyraziste wzory w lamparcie plamki, kropki, kratkę i kwiatki.
Historie, które znajdują się w Laleczkach skazańców, to historie wielowymiarowe, przedstawiane zarówno w kontekście popełnionej zbrodni i amerykańskiego systemu karego, ale i relacji damsko-męskich. I, choć to niewiarygodne, większość bohaterek reportażu to Europejki - Holenderki czy też Angielki. Dla nich skazany to ktoś, kto został skrzywdzony. Amerykanki mówią o nich, że są zwierzętami. Europejki często porzucają swoje dotychczasowe życie i wyruszają do Teksasu, aby tam zacząć życie z mężczyzną, którego zaczynają kochać. Decydują się także na zawieranie małżeństwa - w cieniu wykonywanych egzekucji i wśród społecznego niezrozumienia. Wierzą, że mają moc sprawczą, która potrafi zmienić nawet najbrutalniejszego przestępcę.
Zahartowane kobiety z doświadczeniem, mające za sobą związki z kilkoma narzeczonymi i małżeństwa ze skazańcami, patrzą z rozbawieniem na "naiwniaczki", manipulowane i wykorzystywane przez kilku oszustów znajdujących  się pośród więźniów; to "europejskie wieśniary z komitetami obrony". Z kolei te drugie nazywają te pierwsze "MWI hoppers" - "przeskakujące z więźnia na więźnia".
Autorka przedstawia nam współczesne metody korespondencji ze skazanymi, ale i te sprzed kilkudziesięciu lat - w latach 90. w kontakcie pośredniczyło Amnesty International, w dobie Internetu wszystko stało się o wiele prostsze. Funkcjonują serwisy meet-an-inmate.com, prisoninmates.com, czy też loveaprisoner.com, na których ogłaszają się skazani. Rodziny i znajomi bardzo często prowadzą ich konta w mediach społecznościowych. Powstaje coraz więcej for i grup, które zrzeszają kobiety związane ze skazańcami.
McCoskey zawsze obawiał się, że amputują mu bardziej chorą nogę przed egzekucją. Jeśli trzeba utrzymać więźnia przy życiu do egzekucji, to nagle leczenie staje się możliwe, a jeżeli to konieczne, nawet pod przymusem. Skazani są własnością państwa i nikt inny, tylko właściciel ma praw zakończyć ich życie. Więźniowie prowadzący strajk głodowy są karmieni na siłę. Skazaniec, który tuż przed egzekucją połknął zaoszczędzone tabletki, żeby stracić przytomność, został odwieziony helikopterem do szpitala akademickiego w Galveston. Zrobiono mu płukanie żołądka, szybko doszedł do siebie, po czym podano mu śmiertelny zastrzyk zgodnie z planem. Kiedy więzień dostał zawału serca niedługo przed wykonaniem wyroku, reanimowano go tylko po to, żeby go potem zabić. Skazaniec umierający na raka z przyjemnością drażnił strażników. Zrobił im psikusa.
Polman nie stroni także od wątków pobocznych - amatorów zbierających"murderabilia", czyli pamiątki po skazanych, aktywistek, które latami starają się o zniesienie kary śmierci, ale i systemu sądownictwa, w którym adwokaci z urzędu nie tylko nie podejmują walki w sprawie zmiany wyroku, ale potrafią w trakcie rozprawy zasnąć, pochrapując przy tym miarowo! Ponadto poznajemy system penitencjarny, który w samym Teksasie zatrudnia tysiące osób i którego nie zawsze stać na pokrycie kosztów prowadzenia spraw karnych.
Mimo że osoby, które opisuje autorka to psychicznie bardzo zaburzeni bohaterowie, a czyny przez nich popełnione mrożą krew w żyłach, to podchodzi do nich z bardzo dużą dozą empatii i nie stawia się w roli lepszej. Z niezwykłą skrupulatnością przedstawia historie i relacje międzyludzkie, a co za tym idzie, tworzy wręcz namacalne portrety.
Zdecydowanie polecam. Kawał dobrego reportażu.




Ocena:

mo.


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecany post

#77 Pamiętnik księgarza - Shaun Bythell

Jedną z nielicznych klientek była kobieta, która przez dziesięć minut spacerowała po sklepie, po czym podeszła do kasy i zapytała: &quo...

Popularne posty