Lale stara się nie podnosić wzroku. Sięga po skrawek papieru, który ktoś mu podaje. Musi nanieść te pięć cyfr na skórę trzymającej kartkę dziewczyny. Widać na niej poprzedni numer, ale wyblakły. Wbija igłę w jej lewe przedramię i kreśli trójkę najdelikatniej, jak potrafi. Pojawia się krew. Niestety igła weszła zbyt płytko i Lale musi powtórzyć czynność. Dziewczyna nawet nie drgnie, chociaż Lale wie, że sprawia jej ból. Ktoś musiał je ostrzec - nic nie mówić, nie ruszać się. Lale wyciera krew i barwi rankę zielonym tuszem.
Lale Sokołow to jeden z tysięcy więźniów, który część swojego życia spędził w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Jednocześnie jeden z nielicznych, któremu nie żyło się aż tak źle, o ile można użyć takich słów.
Miał dwadzieścia sześć lat, gdy przekroczył bramę Auschwitz wychodząc z wagonu dla bydła. Od samego początku wyróżniał się na tle pozostałych - elegancko ubrany, znający kilka języków, próbujący zachować godność i postępować uczciwie niezależnie od warunków, w których przyszło mu żyć, bo wszystko przecież miało być tymczasowe - pojechał wykonać pracę na rzecz Niemiec, a później miał wrócić do domu...