Tytuł: Będzie bolało. Sekretny dziennik młodego lekarza.
(This is Going to Hurt. Secret Diaries a Junior Doctor)
Autor: Adam Kay
Wydawnictwo: Wydawnictwo Insignis
Podczas wizyty Y.S. w moim gabinecie omawiamy inne metody antykoncepcji, a także prawidłowy sposób stosowania prezerwatyw. Przy okazji odkrywam, na czym polegal popełniany przez nią błąd. Ja również jestem gorącym zwolennikiem recyklingu, ale jeśli wywrócimy zużytą prezerwatywę na lewą stronę i skorzystamy z niej ponownie, to musimy liczyć się z tym, że nie będzie równie skuteczna jak za pierwszym razem.
Adam Kay to były lekarz. Tak, ja też nieco się zdziwiłam, ale po przeczytaniu jego książki, to zdziwienie zupełnie mi przeszło.
Gdy pomyślimy o medykach, mamy wyobrażenie, że jest to jeden z najbardziej kasowych zawodów na świecie. I nawet przez myśl nam nie przejdzie jak bardzo pogrążamy się w stereotypie. Kay po kilku latach pracy jako stażysta, starszy stażysta, aż w końcu rezydent i starszy rezydent, miał możliwość zostania specjalistą z zakresu ginekologii i położnictwa, ale po kilku latach, wręcz morderczej pracy, w której w ciągu tygodnia pracował ponad 90 godzin, tracąc życie prywatne i przyjaciół, nie mając żadnego wsparcia psychologicznego, a otrzymując coraz bardziej obciążające obowiązki, zmagał się z pewnego rodzaju wypaleniem zawodowym i niemożnością pogodzenia się ze śmiercią pacjentów, więc postanowił wszystko rzucić.
Powiedziałem pacjentowi, że będzie miał rezonans magnetyczny dopiero w następnym tygodniu. Pacjent zrewanżował się groźbą, że połamie mi nogi. Moją pierwszą myślą było: "Dostałbym kilka tygodni zwolnienia". Niewiele brakowało, a zaproponowałbym mu, że poszukam kija baseballowego.
I chociaż nie mówi tego wprost, jego dziennik w dużej mierze potwierdza trudną sytuację środowiska medycznego. Dlaczego w dużej, a nie w całości? Otóż dziennik Adama, to także smutne świadectwo, jak bardzo ludzie nie są świadomi swojego ciała i zagrożeń płynących z samodzielnych sposobów radzenia sobie z ich przypadłościami.
Historia jak z horroru. Pacjentka G.L. [...] oznajmia w trakcie porodu, że chciałaby zjeść własne łożysko. Zarówno położna, jak i ja udajemy, że tego nie słyszymy. [...] Podnoszę wzrok i co widzę? Świeżo upieczona mama trzyma w jednej ręce naczynie sanitarne pełne skrzepów krwi, a drugą ręką wpycha je sobie do ust. "A więc to nie jest łożysko?" - pyta z niedowierzaniem, spoglądając na zawartość naczynia sanitarnego. Z kącików jej ust skapuje krew; wygląda niczym upiorne dziecko Draculi i Ciasteczkowego Potwora.
Kay opisuje w swoim dzienniku wydarzenia od 2004 do 2010 roku. Oczywiście nie jest to spisany dzień po dniu, ale mimo to przedstawia nam obraz brytyjskiej służby zdrowia, której kondycja nie jest najlepsza. Z książki dowiadujemy się, jak rzeczywiście wygląda praca młodego lekarza - jak jest traktowany przez współpracowników, jakie są zasady ustalania grafiku, jak często lekarze nie mają wyjścia i zastępują innych na dyżurach, w tym nawet potrafią pracować przez cały dyżur za darmo, bo NHS nie przewiduje wynagrodzenia w pewnych przypadkach, ale też widzimy obraz brytyjskiego społeczeństwa - jaki ma stosunek do lekarzy, jak bardzo są niewyedukowani i jak bardzo zawierzają w sprawach zdrowia internetowi.
Oznajmiam pacjentce poradni położniczej, że musi przestać palić papierosy. Spogląda na mnie takim wzrokiem, że zaczynam się zastanawiać, czy omyłkowo nie powiedziałem czegoś w rodzaju: "Chcę wyruchać pani kota" albo "Zamykają Lidla".
Autor ma niesamowite poczucie humoru - z jednej strony bardzo gorzkie i cięte, a z drugiej czasem nieplanowane, bo wynikające najzwyczajniej w świecie z bezradności. W swoich zapiskach na zmianę przedstawia wydarzenia bardzo śmieszne, przy których niełatwo jest zachować jakąkolwiek powagę, i wydarzenia przerażające, które najzwyczajniej nie mieszczą nam się w głowach. Nie brakuje też chwil wzruszenia.
Były lekarz przedstawia realia pracy w szpitalu bez tzw. owijania w bawełnę - jest bardzo szczery w opisywaniu tego, co dzieję się na oddziale ginekologicznym, ale i nie wstydzi pisać się swoich prawdziwych uczuć, które towarzyszą mu przy poszczególnych przypadkach. Nie ma tu niczego, co łagodziłoby jego opisy, nie próbuje na siłę pudrować wydarzeń żeby były łatwiejsze, czy też przyjemniejsze w odbiorze.
W pierwszym roku pracy na stanowisku starszego stażysty zarabiałem sześć funtów na godzinę. To trochę więcej, niż zarabia szeregowy pracownik McDonalda, ale sporo mniej, niż dostaje kierownik zmiany.
Dzięki szczerości Adama, możemy dowiedzieć się, co Brytyjki wkładają do swoich wagin (zdecydowanie moim faworytem jest opisany przez niego przypadek "poczuj magię świąt"), a także co można znaleźć w trzewiach po operacjach - nie tylko przyrządy medyczne, ale np. łyżeczki deserowe! Pokazuje także jak mało uświadomione jest brytyjskie społeczeństwo - mężczyźni niepotrafiący korzystać z prezerwatyw, kobiety nie pozwalające podać noworodkowi zastrzyków z witaminą, bo twierdzą, że jest to szczepionka powodująca artretyzm.
Dzisiaj w naszej szatni pojawiło się ogłoszenie: "Pracownikom szpitala pod żadnym pozorem nie wolno nosić obuwia typu crocsy, ponieważ ich dziurkowany wierzch nie zapewnia należytej ochrony przed ostrymi przedmiotami, które mogą spaść na stopy". Jakiś sfrustrowany stylista dopisał pod spodem: " Poza tym wygląda się w nich jak debil".
Najgorsze w tym dzienniku jest jednak to, co pokazuje o samych szpitalach i jego pracownikach - niejednokrotnie musi zająć się jednocześnie kilkoma ciężkimi przypadkami, które wymagają obecności lekarza przez cały czas, a nie dochodzenia co kilka minut lub też niekompetencji młodych medyków i pielęgniarek, którzy nie potrafią wykonać podstawowych badań. Pewne przypadki wynikają oczywiście z niewiedzy i nieprzygotowania pracowników, jednak są i takie, które wynikają bezpośrednio z braku pomocy pracowników bardziej doświadczonych. Czasem powodem bywa chroniczne zmęczenie i przytłaczająca odpowiedzialność za podejmowane decyzje.
Dziennik Kaya to książka, która pomoże zrozumieć realia, w których żyją lekarze, ale także będzie bardzo pomocna przy wychodzeniu ze stereotypowego myślenia. Dzięki niej poznamy pracę w szpitalu z nutą ciętego humoru, ale i z refleksją nad tym, z czym codziennie zmagają się medycy. Brytyjskie statystyki dowodzą, że największy odsetek samobójstw kobiet, to ten, w którym ich zawody są powiązane ze służbą zdrowia. Autor serwuje nam śmiech przez łzy, ale zdecydowanie warto jego książkę przeczytać, by uświadomić sobie, że praca lekarza nie jest taka jak to sobie wyobrażamy i jak czasem próbują nam ją pokazać rządzący.
Ocena:
mo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz