piątek, 22 marca 2019

#55 O zmierzchu - Therese Bohman



- Teraz możesz sobie sprawić kota - powiedziała jej koleżanka, kiedy Karolina już się wprowadziła, ale nie chciała mieć żadnego kota, choć tak naprawdę je lubiła. Nie chciała być singielką z kotem, to zbyt stereotypowe i przygnębiające.


Karolina to kobieta zbliżająca się do czterdziestki. Jest wykształcona, ambitna i piękna. W środowisku historyków sztuki cieszy się bardzo dużym uznaniem, a jej publikacje są szeroko komentowane. Można o niej powiedzieć, że jest przykładem współczesnej kobiety wyzwolonej - nie wyszła za mąż i nie urodziła dzieci, ale ma coś w zamian - profesorskie stanowisko na uniwersytecie w Sztokholmie, możliwość prowadzenia szeroko zakrojonych badań nad tym, co uwielbia, czyli nad sztuką i może realizować każdą potrzebę, którą odczuje. Jednak tak naprawdę jej życie nie toczy się wymarzonym torem. Właśnie zakończyła wieloletni związek i przeprowadziła się do małego mieszkania w taniej dzielnicy Sztokholmu. Nie potrafi skupić się na pracy - mimo tego, że cały czas jest czymś zajęta, to jednak podskórnie ma wrażenie, że trwoni swój czas na nieistotne rzeczy. I ciągle zostaje gdzieś w tyle.



Mogłoby się wydawać, że Karolina to typowa przedstawicielka feminizmu - kobieta robiąca karierę, zarabiająca sporo na stanowisku cieszącym się uznaniem środowiska. Kobieta, która nie poświęciła się rodzinie, ale kobieta wyzwolona, której nie obce były romanse i prowadzenie podwójnego życia. Kobieta, która do tej pory była zadowolona ze swojego życia - niczego jej nie brakowało, a praca to jej prawdziwa pasja. Jednak spotykamy ją w kryzysowym momencie, w którym próbuje poukładać swoje życie na nowo i mierzy się sama ze sobą.


Za co ludzie ją zapamiętają? Być może nawet bezdzietna i bez partnera, jaki ślad pozostawi w świecie? To, o czym napisała, nie interesowało zbyt wielu osób. Może powinna pisać więcej.


Oprócz głównej bohaterki, w powieści spotykamy też kręgi artystyczne stworzone z samych twórców, ale i historyków sztuki, dziennikarzy i pasjonatów malarstwa, rzeźby i szeroko pojętej twórczości artystycznej. Zderzamy się z ich zachwytami i oburzeniami, poznajemy wyszukane gusta. Spotykamy głównie mężczyzn, bo to oni tworzą świat Karoliny. Są to zamaskowani karierowicze, wyniośli przyjaciele, protekcjonalni koledzy z pracy. Mężczyźni, którzy tworzą chwilowy, przyjemny świat, jednak nie zostają w nim na dłużej. A przynajmniej nie zostają w nim na dłużej w sposób, który odpowiada bohaterce. Karolina żyje w świecie, nad którym chce mieć kontrolę i w świecie, w którym wydaje jej się, że ma kontrolę.


Być może najlepsze związki to te, które nigdy nie są romantyczne ani seksualne, ale mają ten potencjał. W których tli się jakieś wyparte napięcie, o czym nigdy się nie wspomina ani go nie ujawnia, a które wznosi taki związek na wyższy poziom.

Książka Bohman, to nie jest zwykła opowieść o kobiecie w średnim wieku, której nie wyszło. To historia, która toczy się nieśpiesznie i nie ma w niej zwrotów akcji, a główna bohaterka wydaje się być nudna, jednak całość ma głębię, która nie pozwala o sobie zapomnieć, a sprawy, które porusza autorka, wydają się być fundamentalnymi. Mogłoby się wydawać, że kobieta, która wybrała dla siebie życiową drogę zgodną z jej marzeniami, powinna być spełniona i zadowolona z życia, jednak okazuje się, że mimo zawodowych sukcesów, jej życie nadal wydaje się być puste, co prowadzi do zadawania sobie pytań wyznaczających dobre życie. Co w życiu jest najważniejsze? Czy kobieta może być szczęśliwa oddając całe swoje życie pracy i pasji? Czy samotna kobieta w średnim wieku może być pozytywnie odbierana przez społeczeństwo? Czy wiek tak naprawdę ma jakiekolwiek znaczenie?


Sięgnęła po butelkę burgunda, a skoro już tam była, wzięła dwie, i mały karton białego - tak naprawdę uważała, że picie z kartonu jest wulgarne, ale dobrze jest mieć trochę wina w lodówce na zapas, to jak róg obfitości.


Karolina to bohaterka, która jest pewna siebie i swoich wyborów, jednak ma poczucie osaczenia przez społeczeństwo. Bohaterka, którą trudno polubić, bo na wiele rzeczy narzeka, jest przeświadczona o lepszości droższych produktów, a jednocześnie łatwo ją zrozumieć, bo w każdym z nas jest kawałek takiej Karoliny. Książka Bohman, to opowieść trochę o kondycji współczesnych społeczeństw, a trochę o sile stereotypów i przyzwyczajeń każdego z nas. I w końcu stanowi też pytanie, czy istnieje jakakolwiek miara poziomu szczęścia i czy poszukiwanie szczęścia w pewnym momencie powinno się skończyć.

Ocena:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecany post

#77 Pamiętnik księgarza - Shaun Bythell

Jedną z nielicznych klientek była kobieta, która przez dziesięć minut spacerowała po sklepie, po czym podeszła do kasy i zapytała: &quo...

Popularne posty